Ilustrował - Jan Marcin Szancer
Nasza Księgarnia 1959 wydanie V nakład 50 tysięcy
Dnia dwudziestego czwartego grudnia nie wolno było dzieciom pana radcy zaglądać do Święto salonu ani do przyległego pokoగu. Fred i Klara siedzieli skuleni w naగbardzieగ oddalonym kąciku mieszkania i zrobiło im się nieswojo, kiedy zmierzch już zapadł, a świateł, jak to się zwykle działo w dniu wigilii, nie wnoszono. Fred zwierzył się szeptem swojej siedmioletniej siostrzyczce, że już od rana słyszał dobiegające z zamkniętych pokojów szmery i lekkie pukanie, a ciemna postać, która przed chwilą przemknęła przez sień, to na pewno ojciec chrzestny. Klara aż klasnęła w dłonie z radości i zawołała: — Ciekawa jestem, jaką dzisiaj przygotował dla nas niespodziankę!...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz